Homecoming Game vs. UCLA

To był dla nas intensywny weekend. W sobotę W Day, a w niedzielę nasz pierwszy mecz footballowy: Homecoming Game Huskies vs. UCLA (University of California, Los Angeles).

Let’s the game begin!

Był to mecz uniwersytecki na Husky Stadium w Seattle. Był o tyle wyjątkowy, gdyż połączony z obchodami Homecoming 2017. W trakcie rozgrywki został przedstawiony skład Homecoming Court 2017, czyli pięciu osób wybranych do reprezentowania uniwersytetu, które otrzymują stypendium ufundowane przez stowarzyszenie absolwentów uniwersytetu (UWAA). Dwoje najlepszych spośród nich otrzymuje tytuł Homecoming Royalty i oczywiście odpowiednio wyższe stypendium.

Dzień zaczęliśmy od kawki i podekscytowani ruszyliśmy w drogę. Atmosferę meczu można było odczuć już w metrze. Niemal wszyscy ubrani w fioletowe barwy Huskies. Przed wejściem na stadion bardzo pilnują bezpieczeństwa. Nie można wnieść rzeczy w nieprzezroczystym plecaku lub torbie. Stosują się do tego wszyscy. Panie noszą plastikowe transparentne torebki lub worki, a panowie tradycyjnie trzymają swoje rzeczy w kieszeniach spodni. My zostawiliśmy plecak w specjalnym busie. Dostaliśmy papierową bransoletkę z numerkiem depozytu. Po meczu mogliśmy sprawnie odebrać go z powrotem.

IMG_1102.JPG
Śniadanie mistrzów
IMG_1120.JPG
I w drogę!

 

IMG_0592.JPG

 

W drodze na mecz nikt nie czuje sie osamotniony. Co najmniej połowa ludzi czekających z nami na metro jechała w tym samym kierunku – na Husky Stadium. Gdzie się nie obejrzeć tam purple rain.

IMG_0644

 

 

 

Każdy miał na sobie fioletowe barwy uniwerku. Muszę Wam przyznać, że amerykańska tendencja do hołdowania barwom, czy to flagi czy uniwersytetów jest bardzo fajna. Dzięki temu, już czujemy się w jakiś sposób częścią tej społęczności, mimo, że dopiero tu przyjechaliśmy i jeszcze dobrze nie zaczęliśmy studiów.

IMG_0598.JPG
Przed wejściem na station.
IMG_0596.JPG
Amerykanie zawsze starają się być uprzejmi, nawet jak są filmowani. Na dalszym planie widać tłumy Husky fanów zmierzających na trybuny.

 

Wewnątrz też tłumy. Kibice bez pośpiechu kupują Husky gadżety i jedzenie. Jak już usiedliśmy na naszych miejscach i rozejrzeliśmy się wokół, okazało się, że mimo, iż kupiliśmy bilety w ostatniej chwili to mamy całkiem niezłe miejsca. Stadion był pełny. Wszystkie miejsca został wykupione. Mecz rozpoczął się od wprowadzenia amerykańskiej flagi i odśpiewania hymnu. Następnie na boisko wyszła orkiestra Husky Marching Band, potem nastąpiło przywitanie zawodników obu drużyn i wreszcie rozpoczął się mecz!

 

IMG_0616.JPG

IMG_0601.JPG
W przerwie większość kibiców ponownie stanęła w kolejkach po jedzenie, a my wyszliśmy na taras i podziwialiśmy widok na zatokę i boisko baseballowe.

 

Część muzyków z Husky Marching Band postanowiła zrobić niespodziankę kibicom. Wyszli poza trybuny i dali mini koncert pełen energii, zagrzewając fanów do dalszego kibicowania.

 

 

Pierwszy raz oglądaliśmy mecz footballowy, więc nie zdawaliśmy sobie sprawy, ile może trwać taki mecz. Ku naszemu zaskoczeniu trwał ponad 3 godziny! W zasadzie nie ma się co dziwić, że gra zajmuje tyle czasu, skoro na kilkadziesiąt sekund gry przypada kilka minut przerwy między kolejnymi wznowieniami gry. Po każdej zakończonej akcji czas gry jest zatrzymywany. W tym czasie, zawodnicy się przegrupowują i szykują do kolejnej akcji. Jest to idealny czas na wyświetlanie reklam i ogłoszeń. Również podczas przerw uruchamiana jest specjalna kamera, która wyszukuje losowych kibiców. Na początku zabawy pokazywany jest rodzaj rundy, podczas której zadaniem wylosowanego kibica jest np. udawanie, że gra na bębnach, które wyświetlane są na ekranie. Każdy, na kogo najedzie kamera wykonuje zadanie lub zwyczajnie pomacha do kamery. Mecz był długi, ale statystyki od początku wskazywały na nasze jednoznaczne zwycięstwo. I faktycznie, wygraliśmy 44: 23. Go Huskies!

 

IMG_0587_Lively
See you next time!

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *