W zasadzie, to żadne z nas nigdy nie marzyło, tak szczerze, głęboko o wyjeździe do USA. Jednak, gdy na horyzoncie pojawiła się taka możliwość, wizja wyjazdu zaczęła kiełkować w naszych głowach mimowolnie, aż urosła do pięknego marzenia, które w końcu przyszło nam spełnić…
Marzenia marzeniami, ale czas w końcu ruszyć w drogę!
Po długim oczekiwaniu na decyzje i potwierdzenia, udało nam się w końcu domknąć wszystkie sprawy papierkowe. Co nam pozostało? Spakować się i ruszyć w drogę! Pożegnania na lotnisku nigdy nie są ani łatwe, ani przyjemne. Zwłaszcza, jeśli wyjeżdża się na dłużej niż 2-tygodniowe wakacje. Jednak, w dzisiejszych czasach podróżowanie nie wydaje się już tak skomplikowane, jak za czasów naszych dziadków czy nawet rodziców. Z każdą kolejną podróżą jest coraz łatwiej.
Był to nasz pierwszy lot do USA, ale nie pierwszy taki długi. Dzięki poprzednim doświadczeniom z podróży do Japonii i Indii, dużo łatwiej było nam się przygotować na kolejny wyczerpujący lot. Zresztą, sama podróż nie wydawała się tak ekscytująca, jak nowe, nieznane wyzwania, które czekały nas na miejscu. Zatem, kto by się martwił długim lotem?
Ostatnie chwile z rodziną i lecimy!
See you in Seattle!