Powoli opuszczaliśmy Park Narodowy Yosemite. Krajobraz zmienił się diametralnie niedługo po tym, jak zjechaliśmy na równiny. Zieleń i gęste lasy ustąpiły miejsca szerokim, piaszczystym przestrzeniom. Przez dłuższy czas jechaliśmy głównymi, szerokimi autostradami. Droga zrobiła się wręcz nużącą, ale już na ostatniej prostej powoli zaczęły wyłaniać się charakterystyczne dla Nevady konstrukcje skalne. Zbliżaliśmy się do Las Vegas!
Dokładnie taki krajobraz towarzyszył nam przez bardzo długi czas. W USA, termin ostatnia prosta wcale nie musi oznaczać krótkiego odcinka. Słońce schowało się już za linią horyzontu, a na niebie pojawił się księżyc. Zaczynało zmierzchać, a zabudowań wciąż nie widać. Po kilku godzinach jazdy ruch na autostradzie zgęstniał, a w oddali pojawiły się migoczące światła miasta. Widok przypominał świetlistą oazę pośrodku pustyni. Las Vegas, here we come!
Mimo późnej pory, miasto wciąż przeżywało oblężenie. Masa aut w kółko wylewała się na ulice. Pierwsze wrażenie z wjazdu do Vegas, to poczucie chaosu. Na drodze gęsty ruch, każdy gdzieś próbuje się dostać, jedni chcą wjechać, inni wyjechać, a to wszystko w akompaniamencie milionów świateł, kolorowych neonów i reklam z głośną muzyką.
Jest późny wieczór, środek tygodnia, po środku pustyni, a miasto tętni życiem. Vegas to miejsce, które nigdy nie śpi!
Naszym celem był hotel Mirage. Muszę przyznać, że specjalnie na pobyt w Las Vegas przesuwaliśmy nasze plany co do reszty wyjazdu. Pierwotnie mieliśmy nocować tu w sobotę, jednak ceny za nocleg były tak niewiarygodnie wysokie, w porównaniu z cenami w środku tygodnia, że zmiana planów była tego warta.
Zależało nam na noclegu w miejscu, które jakoś moglibyśmy kojarzyć z filmów. Szczerze powiedziawszy, to kojarzyliśmy tylko trzy hotele. Pierwszy to Caesars Palace, znany z takich filmów, jak Rocky III, Rain Man, Ocean’s Eleven, czy Kac Vegas. Kolejny to Bellagio i jego słynne fontanny, które można zobaczyć w finałowej scenie Ocean’s Thirteen. Ostatni, to hotel Mirage, w którym bezkonkurencyjny Chevy Chase, jako Clark Griswold spędzał wakacje z rodziną w filmie “W krzywym zwierciadle: Wakacje w Vegas”. Jeśli będziecie mieli okazję ponownie obejrzeć ten film, a znając życie i powtarzający się już od wieków program telewizyjny, seria filmów “W krzywym zwierciadle” z całą pewnością powróci, koniecznie zwróćcie uwagę na scenę, w której Clark rejestruje się w recepcji hotelu. W tej właśnie scenie, w tle za recepcjonistką widać piękne akwarium o szerokości szesnastu metrów, które do dziś znajduje się dokładnie w tym samym miejscu. Otrzymawszy klucze do pokoi, Clark pyta, jak trafić do wind. Nie będę zdradzać szczegółów, ale możemy Wam z ręką na sercu powiedzieć, że w naszym przypadku wyglądało to dokładnie tak samo! Z tą tylko różnicą, że do zaczekinowania się użyliśmy automatu i dalej samodzielnie ruszyliśmy w poszukiwaniu wind. Przed nami wyrosły dziesiątki maszyn do gier. Zdziwieni nieco koniecznością przejazdu z czterema walizkami przez sam środek kasyna, zaczęliśmy wątpić czy w ogóle poruszamy się w dobrym kierunku. Zaczepiliśmy, więc pierwszą lepszą osobę z plakietką hotelową z zapytaniem o dalszą drogę. Bardzo uprzejmy pan, widząc zagubienie w naszych oczach stwierdził, że może on nas lepiej zaprowadzi, będzie szybciej. Zmęczeni kilkugodzinną drogą przez pustynię, w sportowych szortach i wygniecionych T-shirtach, marzyliśmy o prysznicu. Mieliśmy nadzieję na przemknięcie bokiem do pokoju, żeby się odświeżyć i zejść do ludzi, jak człowiek, porządnie ubranym i pachnącym, ale nic z tego. Jak wszyscy goście hotelowi musieliśmy przemaszerować z walizkami przez sam środek kasyna. Tu od samego początku trzeba mieć się na baczności, bo macki hazardu czyhają na każdym kroku!
Dojechanie na właściwe piętro to, niestety, nie koniec tej wycieczki. Tak zwana hotelowa część Mirage ma kształt trójnoga. Każde z ramion wypełniają rzędy pokoi. Jak to zwykle bywa, nasz pokój był niemalże na samym końcu. Całe szczęście, tego wieczora planowaliśmy powtórzyć ten przemarsz tylko w jedną stronę. Do kasyna. Skoro Vegas nie śpi, to i my nie będziemy. Powrót zaplanowaliśmy o poranku! 😂
W drodze do Vegas zmienialiśmy się za kierownicą częściej, żeby choć trochę odespać godziny, które spędzimy na zwiedzaniu miasta. Zgodnie z naszym, skrupulatnie przygotowanym planem, w Vegas spędzaliśmy tylko jedną noc. Wieczór poświęciliśmy całkowicie na zwiedzanie Mirage i sąsiedniego Caesars Palace, a kolejny dzień na spacer po reszcie hoteli położonych przy słynnym bulwarze Strip.
Generalnie, hazard w USA jest nielegalny. Nevada jest jednym z niewielu wyjątków. Dzięki właściwemu wykorzystaniu sytuacji ekonomicznej w Stanach, potrafili przeforsować ustanowienie regulacji korzystnych dla swojego stanu. W Nevadzie hazard jest legalny od 1931 roku. W zasadzie to zawsze był, ale z przerwami. Zanim go ostatecznie przywrócono, w Las Vegas zakorzeniła się korupcja i rozwinęła się siatka nielegalnie prowadzonych kasyn. Gdy ponownie zdecydowano o legalności hazardu w Nevadzie, podziemne kasyna kwitły już w pełni, przynosząc właścicielom ogromne zyski. I tu pojawił się problem. Jak od każdej, legalnej działalności, również od zysków z hazardu miasto i stan pobierało należyty podatek. Zatem, jak to się dzieje, że biznes dalej tak dobrze się kręci? Zawsze mnie to ciekawiło, aż do czasu naszej wizyty tutaj. Otóż, wszystkie największe hotele, które mają na swoim terenie kasyna, tak naprawdę nie są położone w Las Vegas, tylko w mieście zwanym Paradise. To niewielkie, sztucznie stworzone miasteczko jest jednym z niewielu miejsc w USA, które rządzą się odmiennymi prawami. Jest tzw. unincorporated town. Oznacza to w skrócie, że jest wyodrębnioną jednostką terytorialną (zarządzaną przed administrację hrabstwa Clerk), która nie ma praw miejskich. A co za tym idzie, nie ma praw, które pozwalałyby na egzekucję podatków. Welcome to Paradise!
Po wieczornym zwiedzaniu okolic i próbowaniu szczęścia w kilku kasynach, przyszedł czas na krótki sen. Następnego dnia ruszyliśmy na dalsze zwiedzanie miasta.
Z ciekawostek, Ubery mogą odbierać pasażerów wyłącznie spod hoteli. Nie ma zatem możliwości złapania go na mieście. Trzeba o tym pamietać, gdy wybiera się na dłuższy spacer przez miasto. Nie wiemy natomiast, jak działają taksówki. Uber i Lyft zdecydowanie wygrywają ceną i dostępnością.
Podczas naszego spaceru w 30 stopniach, a może raczej biegu między hotelami, żeby znów znaleźć się w klimatyzowanym pomieszczeniu, odwiedziliśmy kilka najbardziej znanych hoteli. Zaczęliśmy od Caesars Palace, w którym znajduje się duże centrum handlowe, oczywiście stylizowane na rzymskie starożytne miasto. Potem ruszyliśmy do Excalibura, w którym ponoć podczas posiłków organizowane są inscenizacje rodem z czasów Króla Artura. Odwiedziliśmy również hotel New York-New York, budowany z wzór miasta Nowy York ze statuą wolności i Empire State Building oraz hotel Paris Las Vegas z imitacją wieży Eiffla, na szczycie której znajduje się punkt widokowy. Oprócz tego zajrzeliśmy do Bellagio, Luxora z piramidą i ogromnym Sfinksem, The Cosmopolitan z milionem migoczących kryształków na żyrandolach i dekoracjach w holu oraz do Venetiana. Ten ostatni charakteryzuje się freskami i ozdobami, które w magiczny sposób pozwalają choć na chwilę oddać się złudzeniu, że naprawdę jest się w Wenecji. Tuż przy hotelu znajduje się ogromne centrum handlowe, w którym zbudowano błękitne niebo oraz kanały wodne, którymi pływają śpiewający gondolierzy. To miejsce chyba zadziwiło nas najbardziej, swoim przepychem, detalami i iluzją słonecznego dnia w środku nocy!
Las Vegas odwiedziliśmy w sumie 2 razy. Za drugim razem wybraliśmy się tam w grudniu. Na korzystanie z basenu było już ciut za chłodno, ale inne atrakcje pozostały wciąż aktualne. Ponadto, udaliśmy się na jedną z bardziej popularnych atrakcji w Vegas, czyli cykliczne, wieczorne koncerty organizowane w dużych hotelach. Zdecydowaliśmy się na występ Davida Copperfielda. Ja pamiętam jego występy z telewizyjnych programów. Mam wrażenie, że przeżył już swoje 5 minut na międzynarodowej arenie, bo od jakiegoś czasu nie było o nim słychać, przynajmniej w Polsce. Koncert był jak najbardziej trafiony, ale chyba najciekawszą atrakcją było moje niespodziewane zniknięcie z widowni. Dla naszych towarzyszy (Wioli i Adama), nawet bardziej zaskakujące niż moje późniejsze pojawienie się na scenie. Także, miałam i ja swoje 5 minut na scenie. A w dodatku, kopnął mnie ten zaszczyt, że sam David uścisnął mi dłoń i mogłam doświadczyć tego, co działo się poza sceną!
Będąc tu po raz drugi mieliśmy więcej czasu na zwiedzenie centralnej części miasta. Las Vegas zostało założone w 1905 roku, a w 1911 wpisane na oficjalną listę miast. Nazwa Las Vegas pochodzi z języka hiszpańskiego i znaczy łąki. Możecie się zatem domyślić jak wyglądały te tereny, gdy przybyli to pierwsi osadnicy.
Rok 1931 był znaczący dla stanu Nevada. W tym czasie zalegalizowano hazard i zmniejszono wymagania dotyczące pobytu w celu rozwodu do sześciu tygodni. W tym samym roku rozpoczęto również budowę pobliskiej tamy Hoovera. Napływ pracowników budowlanych i ich rodzin pomógł Las Vegas uniknąć katastrofy gospodarczej podczas Wielkiego Kryzysu.
W 1844 r. Przybył John C. Frémont, amerykański polityk, żołnierz i odkrywca. Był również pierwszym kandydatem na prezydenta Stanów Zjednoczonych z ramienia partii Republikanów. Jego otwarta działania aktywistyczne pomogły zwabić pionierów w te okolice. Nazwa Fremont Street w śródmieściu Las Vegas pochodzi od jego nazwiska.
W latach 50. XX wieku otwarto hotel Moulin Rouge, pierwszy zintegrowany rasowo hotel kasynowy w Las Vegas. W latach 60. korporacje i potęgi biznesu, takie jak Howard Hughes, budowały i kupowały nieruchomości hotelowe i kasyna. Hazard zaczęto nazywać „graniem”, co pozwoliło na przekształcenie go w legalny biznes. W 1959 roku znak „Welcome to Fabulous Las Vegas” został zbudowany dokładnie 4,5 mil (7,2 km) poza granicami miasta i do dziś wita wszystkich przyjezdnych.
W 1989 roku przedsiębiorca, Steve Wynn, zmienił oblicze branży gier w Las Vegas, otwierając The Mirage, pierwszy kompleks kasyn w Las Vegas Strip. Las Vegas Strip to odcinek South Las Vegas Boulevard w hrabstwie Clerk, który słynie z koncentracji hoteli i kasyn. Długość Strip wynosi około 6,8 km. Znajduje się poza Las Vegas, bezpośrednio na południe od jego granic, w tzw. niezarejestrowanych miastach Paradise i Winchester (tych „nieopodatkowanych”).
W Downtown Las Vegas również kwitło nocne życie. W 1995 r. Otwarto Fremont Street Experience. Położone w centrum Las Vegas centrum handlowe przyciąga turystów sklepami z pamiątkami, kasynami i restauracjami otwartymi całą dobę. Znajduje się tu również SlotZilla zip line, atrakcja oferująca zjazd po linie tuż pod sklepieniem centrum handlowego.
„Las Vegas is sort of like how God would do it if he had money.”
Steve Wynn
Ponoć Steve Wynn powiedział kiedyś, że Las Vegas odzwierciedla to co stworzyłby Bóg, gdyby miał pieniądze. No cóż, może nie jest to raj na ziemi, ale myślę, że wciąż warto przekonać się o tym samemu 😜